niedziela, 3 lutego 2008






Po trzech dniach spędzonych w Phnom Penh mam już niebywałą ochotę zmienić adres. Dlaczego? Niestety biedy nie przykrywa tutaj wiejski krajobraz, paradoksalnie to właśnie tutaj tuż obok królewskiego pałacu króla Sihanouka i królowej Monieath (abdykował wbrew konstytucji w 2004 więc teraz królem jest synalek) widać tę biedę najbardziej.

Miasto pokazuje również swą tragiczną historię, bestialstwo i rzeź dokonane przez Czerwonych Khmerów. Pod powiekami wciąż widzę setki czaszek wydobytych z masowych grobów na polach śmierci(obejrzyj koniecznie film pod tym właśnie tytułem) Zastanawiam sie na ile ta historia jest teraźniejszością, przecież przeżywali to moi rówieśnicy. Co czują myśląc o swojej młodości?

Wyraźnie czuję, że czas w drogę, czuję zew chociaż doskwiera mi biegunka i nie czuję się wcale wypoczęty(oczywiście jem na ulicy, zapijam wyciskanym brudnymi łapami sokiem z trzciny cukrowej, zjadam niemyte owoce których wiekszość widze pierwszy raz w życiu).
Od 5-tego lutego mam ważną wizę wietnamską; uciekam od królewskiej monarchii by zapuścić się w najnowocześniejszy komunizm ( to żart bo sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana) i chcę zdążyć na największe w roku święto. Nasze Boże Narodzenie, Wielkanoc ,Święto Niepodległości i Nowy Rok( prosze popraw mnie ale to będzie chyba rok szczura?) w jednym czyli święto Tet!!
Podobno balanga trwa cały tydzień... :)

Wiec w drogę....


Sprawdziłem: Rok Szczura jest czasem ciężkiej pracy, dużej aktywności i odnowy. Jest to dobry rok na rozpoczęcie nowej pracy, ślub, narodziny dziecka czy rozkręcenie nowego biznesu :))))

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czad, czad, i co za talent pisarski. Szczerze czasami chciałbym sie wyrwać, Twoje komentarze sprawiaja iz niemal czuje sie jakbym Tam Był.

Grzegorz pisze...

Rok Szczura powiadasz...? ...Hmm... mój rok się chyba na taki właśnie zanosi

Anonimowy pisze...

uważaj na siebie

Anonimowy pisze...

Tak, rok szczura to mój rok...Muszą nastąpić jakieś zmiany, myślę że u Ciebie również:)
Pozdrawiamy, A/F