sobota, 8 marca 2008











Tęsknisz? Można tęsknić z nadzieja na spotkanie i pod wpływem tego narastającego uczucia tak zmienić swoje wcześniejsze zamiary aby doprowadzić do szybkiego zobaczenia. Tak tęsknimy za osoba, miejscem, za ciepłem lata. Jest też tęsknota beznadziejna, za kimś kto odszedł na zawsze za dzieciństwem, po prostu za czasem przeszłym. Tęsknimy i godzimy się w faktem , że to pragnienie nigdy nie zostanie zaspokojone. To oczywiste , że nie możemy zrobić nic aby cofnąć się w czasie...




Na pewno? :)




Jadąc forsownym tempem ciągle na północ docieram do chińskiej granicy. W obskurnej restauracji postanawiam to butelka chińskiego piwa, zamawiam kurczaka z makaronem i próbuje odnaleźć choć kawałeczek mięsa w zwojach klusek. To punkt zwrotny, od teraz rozpoczynam podróż na południe ku plażom Tajlandii. Wjeżdżam na trasę nr 3 która łączy dwie "najszybciej" rozwijające się gospodarki świata: chińska i tajlandzką. Przez kilka godzin nie widzę ani jednej ciężarówki. Trasa jest nowa z idealna nawierzchnia i słupkami co 100 metrów a ją uprzytamniam sobie że od 2 tysięcy km nie widziałem namalowanych pasów na drodze. Przez kolejne 30 km łagodnie zjeżdżam urokliwa dolina, co budzi u mnie uśmiech bo byłem przekonany po wcześniejszym karkołomnym zjeździe że już jestem w dole. Na nocleg zajmuje pusta chatę w dolinie na skraju pól ryżowych, obszerna, solidnie stojąca na palach pokryta szczelnym dachem w paleniskiem w rogu. Pola ryżowe przecina zakolami wartki strumień a otulają porośnięte lasem góry. Kąpie się w strumieniu w środku chaty rozkładam namiot i zmęczony zasypiam.
Budze się w nocy w całkowitych ciemnościach, nie widzę własnej reki, panuje absolutna cisza, leże na wznak wyobrazajac sobie tę czarną czarną chatę, a w tej czarnej czarnej chacie czarny, czarny namiot a w tym czarnym, czarnym namiocie czarny czarny koc ratunkowy(metaliczna folia po złożeniu wilekości zeszytu zatrzymuje ciepło i pozwala mi dotrwać do rana) a pod tym czarnym czarnym kocem ratunkowym czarny , czarny śpiwór a w tym czarnym czarnym śpiworze czarny, czarny diabełłł!!! Chili ja :)). Wygrzebuje sie spod śpiwora i robie siusiu stojąc na skraju podłogi, wchodze spowrotem do namiotu i słysze najpierw delikatne póżniej długie i stanowcze pukaniew palmowy dach. Ktoś sika na mnie z Góry!!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Najgorsza jest tęsknota za tym co nigdy się nie wydarzyło naprawdę, a istnieje tylko w naszych wyobrażeniach...

Anonimowy pisze...

...i za kimś kto fizycznie jest blisko,ale nie zgadza się z tym wyobrażeniem.