czwartek, 17 stycznia 2008


OK... :)
Bangkok.. Oglądam to miasto głównie nocą bo coś mi nie pozwala zasnąc do piatej rano...:)
Ogólnie jest Bang!!! Czyli jeśli ostre jedzenie to takie po jakim ledwie łapiesz oddech, jeśli ulica to nie tylko trzypasmowa ale trzypoziomowa, dziewczyna w barze to missAsia a na zwykłej ulicy ludzie zamiast pieska wyprowadzają słonika... Fajnie?
Otóż niekoniecznie bo tuz obok drapaczy chmur stoja slamsy. ludzie chodzą w maseczkach bo powietrze drapie w gardło spalinami dziesiatki tysiecy turystów jest nagabywane przez kierowców tuk-tuków.

Zmieniłem zużyte ( jeszcze w Rumuni) części w rowerze i jutro w końcu rozpoczynam podróż rowerem. Kieruje sie w strone miasta Trat i z tamtąd na wyspe Ko Chang.

2 komentarze:

Grzegorz pisze...

ha, już zacieram ręce, na czytanie, szkoda że mnie nie ma z Tobą TAM w AZJI. Powodzenia

J.J pisze...

Witaj wilku:)
jeszcze powiedz, że słoń miał na imię "atos";)

ciesze się, że na razie jest u ciebie wszystko ok, oraz nie moge doczekać się następnych zdj. i postów.

trzymaj się.
JJ